Cathedral Cove i spacer w ciemności.
Czy kiedykolwiek szliście brzegiem morza w totalnych ciemnościach?
Ja tak! przyświecając sobie jedynie lampką czołówką i światłem z komórki, wybraliśmy się nad ranem aby przywitać wschód słońca przy tym epickim miejscu. Muszę przyznać, że pomimo towarzyszącego strachu było to ekstra przeżycie! Jedno z tych, na które patrzy się po jakimś czasie i totalnie nie myśli o tym, że podczas tego marszu w ciemności wnętrzności skręcały mi się ze strachu, będę pamiętać tylko to co dobre!
Wszystko co w świetle dnia wygląda niepozornie, wraz ze zgaszeniem świateł nabiera zupełnie innego charakteru. Kiedy nie widzisz nic oprócz bezpośredniej drogi przed sobą, uruchamiają się inne zmysły. Czujesz całą_ym sobą napięcie i próbujesz wychwycić nieudolnie odgłosy rozbrzmiewające w pobliżu. Całe ciało masz napięte w oczekiwaniu na coś, co może się wydarzyć lub wynurzyć zza krzaka…
Jak dostać się do Cathedral Cove?
Brzmi jak wstęp do jakiegoś horroru, a to nie tak! Miejsce, o którym chce Wam dzisiaj opowiedzieć to Cathedral Cove! Czyli jaskinia na plaży na wschodnim wybrzeżu Nowej Zelandii. Aby tam się dostać, należy odbyć wcale nie krótki, bo 2.5 km spacer w jedną stronę zaczynając przy plaży Hahei. Po około 40 minutach (w naszym przypadku w totalnych ciemnościach) dochodzimy do plaży.
Przeglądając różne strony ze zdjęciami i przewodniki po Nowej Zelandii, wszędzie powtarzał się ten przepiękny kadr, przedstawiający jaskinię, a właściwie łuk w skale, przy plaży. Wyglądał tak fenomenalnie, że musieliśmy go uwzględnić w naszym grafiku.
Kiedy przejdziemy na drugi koniec jaskini, widoczna w otworze Cathedral Cove skała to Te Hoho Rock. W zależności od wpływu przyciągania Księżyca i Słońca, poziom wody na plaży się zmienia i czasem można łatwo przejść na dalszą część plaży, a czasem jest ona totalnie pokryta wodą i lepiej poczekać na odpływ. Nam udało się dojść tylko do tego małego kamyka wystającego z wody.
Ciekawostka:
Cathedral Cove to miejsce tak piękne i zjawiskowe, że zostało wybrane jako jedna z lokalizacji przy kręceniu filmu Opowieści z Narni: Książę Kaspian. To właśnie tutaj bohaterowie filmu, przenoszą się do Narni po rocznej nieobecności i lądują właśnie na tej plaży!
Kiedy przybyliśmy na plażę, na samym początku byliśmy jedynymi, którym udało się tam dotrzeć o tak wczesnej porze, ale wraz z upływem czasu przybywało ludzi, w parach ale też pojedynczo, nie zostawali tutaj jednak na dłużej. Ja wychodziłam z założenia, że jeśli już wstałam o 5 rano żeby tutaj dojść, to chcę posiedzieć trochę dłużej. Plus wraz z mijającym czasem i wschodzącym słońcem mogliśmy obserwować jak ta sama przestrzeń zmienia się i staje się bardziej przyjazna wraz z pojawiającymi się promieniami słońca.
Ile czasu spędziliśmy na plaży?
Wstaliśmy około 4:30 nad ranem aby dojechać do parkingu przy plaży Hahei, skąd wyruszyliśmy po 5 rano na hajk, a na samej plaży przy Cathedral Cove spędziliśmy około 4 godziny podziwiając widoki oraz racząc się przekąskami.
Okazało się, że nie jesteśmy sami na plaży, oprócz od czasu pojawiających się turystów, mieliśmy tez wiernych towarzyszy w postaci mew czarnodziobych obserwujących nasz każdy ruch, zwłaszcza jak wyciągnęliśmy orzeszki.
Z Wikipedii możemy się dowiedzieć, że: ”Dzięki takim atrakcjom, jak naturalny łuk skalny i sąsiednie plaże w Cathedral Cove, obszar ten jest bardzo popularny wśród turystów i przyjmuje około 150 000 odwiedzających rocznie.”
Na prawo od wejścia na plażę też jest fajnie. Widać tutaj mini wodospadzik oraz to jak pięknie widać stąd drzewa rosnące na klifie. Można tez tutaj znaleźć trochę cienia, dzięki skałom.
♫♪♪ Na plaży fajnie jest….♫♪♪
To tyle, jeśli chodzi o plażowanie w Nowej Zelandii! Choć zazwyczaj jestem człowiek-góry to zdecydowanie nie żałuję, że wstałam nad ranem i odwiedziliśmy takie zjawiskowe miejsce. Na pewno warto dodać do listy miejsc wartych odwiedzenia w Nowej Zelandii.