Nowy Jork lekarstwem na brak kreatywności?
W dobie ograniczeń podróżniczych naszych czasów, każdy wyjazd, który dochodzi do skutku mega cieszy. Na jesieni 2021 miałam okazję odwiedzić jedno z moich najbardziej ulubionych miejsc w całych Stanach Zjednoczonych. Dopiero zebrałam się żeby uporządkować zdjęcia, ale cii…Lepiej późno niż wcale!
A mowa tutaj o mieście, które nigdy nie śpi, stolicy Broadwayu, Big Apple czyli Nowym Jorku! Już od mojego pierwszego wyjazdu w 2015 roku wiedziałam, że jest to miasto, do którego będę chciała wracać. Tym razem byliśmy tam z kimś, kto jeszcze nigdy nie był w tym tętniącym życiem mieście. Była to super okazja żeby wczuć się w rolę nowicjusza i turysty i odkryć to miasto po raz kolejny! Przy tylu rzeczach, miejscach i budynkach, które wciąż powstają, każda kolejna wizyta pozwala odkryć coś nowego, nawet dla stałych bywalców!
To jak czujemy się będąc w Nowym Jorku powinno być butelkowane i sprzedawane jako lekarstwo na chandrę, zły humor czy brak kreatywności. Dzisiaj zabiorę Was na zdjęciowy wpis o klimacie nowojorskim i postaram się choć trochę przemycić to trudne do sprecyzowania, ekscytujące i porywające uczucie, które towarzyszy nam odwiedzając New York City!
New York Public Library
Zaczniemy od odrobiny architektury. Pamiętam jak moja znajoma powiedziała mi kiedyś, że ma taki zwyczaj, że gdziekolwiek podróżuje, zawsze odwiedza bibliotekę w tym miejscu. Aby docenić nie tylko książkowe zbiory, ale również odkryć jakie architektoniczne perełki ma do zaoferowania dane miejsce, bo zazwyczaj budynki bibliotek są ciekawe. Wydało mi się to bardzo nietypowym zwyczajem, który jak tylko mogę staram się wplatać również w moje podróże. Publiczna biblioteka w Nowym Jorku zdecydowanie należała do tych miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić, choćby i na chwilę. Imponujący budynek w stylu Beaux-Arts robi ogromne wrażenie, a zimą wygląda jak najbardziej urocza bożonarodzeniowa kartka.
Chciałam zrealizować tutaj dwa konkretne punkty:
Rose Main Reading Room - czytelnia
Wielkie hale, przeznaczone na czytelnie zawsze kojarzą mi się z Harrym Potterem, a tutaj mowa o pomieszczeniu o wielkości 24 na 91 m oraz wysokości 16m! więc na pewno musi robić wrażenie. Ta przestrzeń powinna być otwarta do cichej nauki oraz badań, jednakże tym razem była bardzo długo kolejka, żeby w ogóle móc wejść do środka, także nie udało nam się jej zobaczyć. Next time.
Oryginalne maskotki, które zainspirowały powstanie Kubusia Puchatka.
W skrzydle poświęconym książkom dla dzieci znajduje się ciekawa gablotka, o której nie wszyscy wiedzą.
Głównego wejścia do biblioteki strzegą dwa posągi lwów nazwanych Cierpliwość i Męstwo. Główna siedziba biblioteki w Nowym Jorku skrywa w sobie około 55 milionów książek. Otworzyła się dla publiczności 111 lat temu, 23 maja 1911 roku.
Grand Central Station
Oprócz tego, że Grand Central Terminal to dworzec kolei podmiejskich, posiada największą ilość peronów na świecie - aż 44 perony! To bardzo popularne miejsce na mapie Nowego Jorku ze względu na architekturę i znów mamy tutaj styl Beaux-Arts.
Znajduje się tu wiele murali, ale najbardziej przykuwający wzrok to ten, umieszczony na suficie, przedstawiający znaki zodiaku oraz inne ryciny zainspirowane dziełem o tytule Uranometria. ( to atlas nieba przygotowany przez niemieckiego astronoma Johanna Bayera i wydany w 1603 roku w Augsburgu). Nie miałam o tym wcześniej pojęcia, ale okazuje się, że mural który widzimy powstał w 1944 roku aby zakryć oryginalny mural z 1913 roku, który uległ degradacji z powodu zalania.
Możemy tu również znaleźć mini centrum handlowe, restauracje oraz to właśnie tutaj kręcono niektóre sceny do filmów i serialu np. Gossip Girl (Plotkara). W 2013 roku świętowano okrągłą, setną rocznicę otwarcia Grand Central Terminal.
Nowy Jork to nie tylko architektura, sztuka i muzea, ciekawe restauracje i musicale. Każda nawet najmniejsza rzecz uwodzi nas swoim rozmachem, kolorem innością. Tak również jest ze sklepami. To właśnie na nie, wydaje się miliony dolarów aby stworzyć wystawy w domach handlowych, które nie tylko zainteresują nasze oczy, ale też wyczyszczą nasze portfele ;) Dużo czasu i energii poświęca się zwłaszcza wystawom świątecznym, na które nie szczędzi się pomysłów i pieniędzy. Niejednokrotnie mają swój temat przewodni lub starają się opowiedzieć jakąś historię. To właśnie “sprzyja” uprawianiu najbezpieczniejszych zakupów na świecie czyli tzw. kupowanie oczami.
Ale o co chodzi z tymi lalkami American Girl?
“American Girl to amerykańska linia 46 cm lalek wydana 5 maja 1986 roku przez Pleasant Company. Lalki przedstawiają chłopców i dziewczęta w wieku od ośmiu do czternastu lat różnych narodowości, wyznań i klas społecznych z różnych okresów historii. Sprzedawane są z towarzyszącymi im książkami opowiedzianymi z punktu widzenia dziewcząt. Początkowo historie koncentrowały się na różnych okresach historii Ameryki, ale zostały rozszerzone o postacie i historie ze współczesnego życia. Oprócz oryginalnych lalek American Girl, kupujący mają również możliwość zakupu lalek, które wyglądają jak oni.”*
Pleasant Company została założona w 1986 roku przez panią Pleasant Rowland, a jej produkty początkowo można było kupować wyłącznie drogą wysyłkową. O założycielce i jej pomyśle możecie poczytać i posłuchać więcej tutaj. W 1998 roku Pleasant Company została wykupiona przez firmę Mattel za 700 milionów dolarów.
*źródło: Wikipedia
Innym przykładem super sklepu skoncentrowanego wokół produktu jest:
M&M Store
Times Square za dnia
Times Square wieczorem
Wizyta w Nowym Jorku to dziwna kombinacja: miejsc, ludzi, sztuki oraz architektury, smaków, bodźców, kolorów, dźwięków, zderzenia tego co mamy w głowie i sercu z realnym światem. Ale koniec końców wartością jest tutaj to, co to miasto wydobywa z naszego wnętrza. Taki jest Nowy Jork. Czy wizyta w tym mieście jest lekarstwem na brak kreatywności? Dla mnie tak. Zawsze zostawia mnie z milionem przemyśleń i rozkmin na różne tematy.
Ale czy przypadkiem to nie jest ten miły skutek uboczny wszystkich podroży?